Smutno w moim mieście
Przecudną kopalnię podziemne morze zabrało
Zniknął w czeluściach czasu zamek książęcy
Jakby tego było jeszcze mało
Widmo Ratuszowej Wieży we snach mnie męczy
Książę Kazimierz biega po mieście jak zjawa
Budzę się zlany zimnym potem
Przepiękny gród to jednak mrzonka nie jawa
Nie ma klasztoru, murów, bram miejskich, baszt
Zniknął też gdzieś most zwodzony
Ściska coś mocno za gardło
I jak tu nie być zawiedzionym
Zacierają się w pamięci miasta dawne, piękne obrazy
Po Wielkiej Synagodze na skwerze tylko tabliczka mała
Cierpię jakbym odniósł ciężkie urazy
Jak po szwedzkim potopie w sercu wielka pustka została
Nawet strasznego obozu baraki nie przetrwały
Nie przypominają cierpień wielu ludzi
Pośród tego smutku pojawił się uśmiech nieśmiały
Choć powinniśmy pamiętać o tym co piękne było i ważne
Przypominać, odbudowywać, pielęgnować
Doprowadzić do spełnienia wielu marzeń.
Dzisiejszy post to wiersz przeplatany obrazami o tym co utraciliśmy, o uczuciach z tym związanych, ale także o nadziei i o tym co możemy przypomnieć, odzyskać, przywrócić miastu.
Smutno gdy najbliżsi odchodzą
Nikną w odmętach zaświatów
Choć żyjący robią co mogą
By przypomnieć ich jeszcze światu
Kopalnio, nie czas jeszcze umierać
Wieżo, możesz na Rynek wrócić
Władysławie, Jadwiga na ciebie czeka
W takie marzenia próbuję uciec
Podobno się spełniają, więc czekam z nadzieją
Może wiosenne wiatry dobre wieści przywieją....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za opinie! Zachęcam do zapoznania się z pozostałą zawartością strony oraz dyskusji na poruszane tematy. Zapraszam ponownie!