Turnau i Zakopower dziwna mieszanina
Choć może coś dla ojca i coś dla syna
Trochę poezji i płomieni góralskiego ogniska
Delikatnych taktów i zbójnickiego
siarczystego przytupczyska
Subtelny romantyk swe melodie snuje
I wulkan energii mu dzisiaj wtóruje
Plaże Zanzibaru razem przemierzają
Cały Inowrocław u swych stóp mają
W scenerię tężni to wszystko wplecione
Nie może zostać niezauważone
Co roku tłumy na przyjęcie
tu chętnie ściągają
Grzegorza fetują,ale innych gości
też chętnie słuchają.
30 lipca 2011r wieczór się zbliża , czas się wybrać na urodziny Grzegorza Turnaua pod inowrocławską tężnię.
Powoli schodzą się słuchacze na urodzinowe artystyczne przyjęcie.
Za chwile VII Inowrocławska Noc Solannowa stanie się faktem.
Stoisko Poczty Polskiej z widokówkami, pamiątkami i okolicznościowym stemplem.
Obok sceny ustawiono telebim, ludzie zajmują miejsca.
Koncert rozpoczął się wystrzałem z armaty i rzeczywiście był wystrzałowy.
Koncert rozpoczął się wystrzałem z armaty i rzeczywiście był wystrzałowy.
Jubilat przedstawił nowe nagrania z płyty "Fabryka klamek"I kilka starych przebojów.
Dorota Miśkiewicz piosenką o brazylijskiej dziewczynie, która przerodziła sie w urodzinową piosenkę dla jubilata rozgrzała publiczność. Przy okazji rewelacyjne solówki na gitarze zaprezentował Marek Napiórkowski.
Ale dopiero demoniczny wulkan energii, tańca,śpiewu i niezwykle ekspresyjnej gry na skrzypcach czy kobzie Sebastian Karpiel-Bułecka rzucił wszystkich na kolana.
Niezwykle ekspresyjnie wykonane , wygrane i wytańczone piosenki rozruszały publiczność i rozgrzały ją do czerwoności.
Wspólnie z jubilatem "dali czadu" Na plażach Zanzibaru.
Zakopower nawet ze spokojnej piosenki Marka Grechuty "Dzikie wino"potrafili zrobić dynamiczny, niezwykle ekspresyjny przebój.
Tężnie dodawały uroku.
Artystom towarzyszyła znakomita Inowrocławska Orkiestra Kameralna "Pro Arte" pod dyrekcją Michała Nesterowicza , kapitalna współpraca sekcji smyczkowej z zespołem Zakopower.
Warto było ruszyć "dupska"wspaniały koncert . Do zobaczenia za rok- pewnie znowu organizatorzy czymś zaskoczą, jak co roku.
Przyjdziemy na pewno i to niekoniecznie boso.