Sobota 27 maja mógł stać się pamiętnym dniem w historii inowrocławskiej koszykówki....Mógł, pod warunkiem zwycięstwa Noteci w rewanżowym meczu o II miejsce w drugiej lidze koszykówki.W pierwszym spotkaniu na wyjeździe Noteć przegrała, jak pamiętamy 91:80, wszyscy mieliśmy jednak nadzieję, że inowrocławski zespół da radę wygrać u siebie i odwrócić losy tej rywalizacji....Piotr Robak nie wyszedł w pierwszej piątce, ciągle jeszcze nie w pełnej dyspozycji po kontuzji i rehabilitacji....Najboleśniejsza jednak strata w najważniejszych meczach, to brak Mikołaja Groda, tu na ławce z kulami....Mecz od początku był bardzo wyrównany, Noteć niemal przez cały czas nieznacznie przegrywała i goniła wynik....Sokół grał na dobrej skuteczności, w ważnych momentach dokładał celne rzuty za 3 pkt i trzymał nieznaczną przewagę....Trener Hubert Mazur reagował na sytuacje na parkiecie, brał czasy, rozrysowywał zagrywki....Kibice jak zwykle dopisali, hala wypełniona po brzegi, gorący doping, wspaniałe wsparcie, prawdziwy szósty zawodnik zespołu.....
Ale w tym dniu Noteć po prostu nie dała rady....przegraliśmy końcówkę, czwartą kwartę 8 pkt i całe spotkanie wynikiem 81:92....Jako klub wskoczyliśmy o dwa stopnie wyżej pod każdym względem: organizacyjnym, finansowym, szkoleniowym, kibicowskim i nawet sportowym, ale marzenia o I lidze musimy odłożyć przynajmniej o rok....Wielka szkoda, byliśmy tak blisko awansu, o przysłowiowy włos....Z osłabioną brakiem Groda i Majera Notecią, Sokół Międzychód wygrał pewnie, awansował do I ligi i wziął nasz skalp na oczach zasmuconych inowrocławskich kibiców.....Zdruzgotany porażką Noteci z duszą na ramieniu czekałem na nocny mecz Boston Celtics na wyjeździe z Miami Heat.
Zieloni w finale konferencji wschodniej byli w sytuacji zupełnie beznadziejnej. Po siedmio- meczowej rywalizacji w półfinale Wschodu z Philadelphią 76ers porządnie wymęczeni trafili w finale na rewelacyjnie spisujące się Miami Heat.Boston z przewagą parkietu z 2 miejsca w konferencji, Miami z 8 pozycji.
Dwa pierwsze mecze w Bostonie, po beznadziejnie rozegranych przez Celtów końcówkach wygrało Miami.
W trzecim spotkaniu zupełnie rozbici Celtowie nie podjęli żadnej walki i ulegli w meczu bez historii 102-128.
Jeszcze nigdy w historii play off NBA nie udało się żadnemu zespołowi wygrać serii z wyniku 0-3.....
Można więc zapisać się w historii, ba...tworzyć nową, niezwykłą historię, ale...z taką grą, z tak słabo prowadzącym zespół trenerem nie ma na to najmniejszych szans....
Tymczasem czwarte spotkanie Boston wygrywa 116-99 i to na wyjeździe....
Kolejne, u siebie 110-97 i właśnie teraz w nocy kolejny mecz wyjazdowy i albo wyrównanie i 3-3, albo przegrana, koniec serii 2-4 i można jechać na ryby, na Hawaje.....
W poprzednich dwóch meczach "siedziała" trójka na dobrym procencie i takie mecze Celtowie zwykle wygrywają, dzisiaj skuteczność za trzy była zastraszająco niska, przegrywali też zbiórki, mniej mieli asyst, więcej strat.....trudno wygrać takie spotkanie, ale od czego jest OBRONA...zacieśnianie pola 3 sekund, panowanie w pomalowanym, ograniczenie dwójki liderów Bama Adebayo i Jimmiego Butlera ( znakomita gra w obronie Derricka Whita).
Przez całe niemal spotkanie Boston prowadził...4,5 min przed końcem 10 pkt i wydawało się, że już kontroluje spotkanie.... i wtedy wróciły dawne demony w końcówkach meczów, seria błędów, nieskuteczne rzuty nawet spod samej obręczy i "Żar" zapłonął i doszli Boston....
Ostatnie sekundy miały zdecydować o WSZYSTKIM.....3 sekundy przed końcem Butler sfaulowany przez Horforda przy rzucie z dystansu, wykorzystuje wszystkie trzy rzuty wolne...jest 103-102 dla Miami Heat...widownia wiwatuje, ogólne szaleństwo, radość, gratulacje....
Zostały 3 sekundy nadziei Bostonu na doprowadzenie do meczu nr 7.....
Wznowienie z boku: White do Smarta, ten rzuca, obręcz wypluwa piłkę, z boku dopada do niej niezastawiony WHITE (wszyscy kryją Tatuma) dobija w ostatnim ułamku sekundy i BOSTON CELTICS WYGRYWA!!!! 104-103 !!!!!
Powiedzieć, że był to niezwykły, pasjonujący mecz, to nic nie powiedzieć....
Stan rywalizacji 3-3 i decydujący mecz z poniedziałku na wtorek o 2:30 naszego czasu w Bostonie.
Jeszcze Nigdy w historii NBA żaden zespół nie wygrał serii przegrywając 0-3, a było 150 takich przypadków.....
Boston Celtics ma szansę napisać Nową, Wspaniałą Historię ..... W wielkim finale już czekają na przeciwnika Denver Nuggets z rewelacyjnymi Nikolą Jokiciemi Jamalem Murrayem na czele, którzy klasycznym sweepem 4-0 pokonali Los Angeles Lakers.
Wbrew pozorom nie była to jednak taka gładko wygrana seria, wszystkie spotkania były dość zacięte i walka toczyła się do samego końca, a ostatni mecz zakończył się wynikiem 113-111 dla Jokicia i spółki.
Los Angeles Lakers po trade deadline stali się zupełnie inną drużyną i byli o krok od wielkiego finału...