Inowrocławski artysta Leonard Franciszek Berendt zaprosił nas na wernisaż wystawy swoich obrazów nie po raz pierwszy, ale formuła tego spotkania była niezwykle zaskakująca, inna niż zwykle.....
Tych niezwykłych gości tego wydarzenia miałem przyjemność przedstawić w poprzednim poście kronik inowrocławskich.
Jak się mogłem spodziewać, na wydarzeniu pojawiło się wiele znajomych twarzy....
Frekwencja dopisała....
Dodatkowego smaczku dodało temu wydarzeniu wybuchowe rozpoczęcie.....
I pierwsze zaskoczenie: wszystkie obrazy w galerii odwrócone do ściany.....
Druga tajemnica związana z tytułem wystawy "Krosna".......
Krosna.
Stare ręcznie robione blejtramy
krosna owiane tajemnicą
zagadkowe odwrócone ramy
na wernisażu
stoją oparte o ścianę
jak starocie w magazynie
czekając na swoją szansę
by zaskoczyć, oczarować, zachwycić
gdy odwrócisz ramę
dusza Alfreda Krajniaka
krążąca pod sufitem galerii
uśmiecha się delikatnie
czeka na każdy odwrócony obraz
jego dawna praca
nie poszła na marne
Mistrz Leonard nadał
tym krosnom życie
barwiąc je kunsztownie
jak perscy tkacze z Farsu
chcąc zawłaszczyć nasz umysł, serce, wyobraźnię…….
Teraz już mogę spokojnie odsłonić wszystkim tą tajemnicę....
Wprawdzie robi to już opublikowany powyżej wiersz, ale poświęcę temu tematowi jeszcze kilka dodatkowych słów.....
Pewnie większość z was pamięta inowrocławskiego malarza Alfreda Krajniaka, pisałem zresztą także w kronikach o jego twórczości, otóż obrazy prezentowane na wystawie zostały namalowane na blejtramach ( krosnach malarskich) przygotowanych przed laty własnoręcznie przez Alfreda.....
Stąd tytuł wystawy, a jak do tego doszło?
W trudnych, siermiężnych czasach, gdy wszystkiego brakowało Alfred Krajniak z niezwykłą determinacją przygotował mnóstwo takich ram dla swoich przyszłych obrazów, jak można sądzić po ich ilości pasji i planów mu nie brakowało....
W międzyczasie były już dostępne w sprzedaży lepsze, delikatniejsze, bardziej estetyczne krosna malarskie, korzystał więc z takich, a te zrobione z niemałym trudem powędrowały do garażu.
Gdy artysta przedwcześnie zmarł jego córka Estera zwróciła się do Leonarda o pomoc przy uporządkowaniu garażu, tam trafili na krosna....
Żal było je wyrzucić, a może kiedyś uda się coś z tego zrobić.....
Przez lata z niemałym trudem, ale jak widać udało się......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za opinie! Zachęcam do zapoznania się z pozostałą zawartością strony oraz dyskusji na poruszane tematy. Zapraszam ponownie!