panorama Inowrocławia

panorama Inowrocławia

niedziela, 1 sierpnia 2021

Leonard Franciszek Berendt znowu zaskakuje....wernisaż tajemniczej wystawy obrazów pt. "Krosna"

 

Inowrocławski artysta Leonard Franciszek Berendt zaprosił nas na wernisaż wystawy swoich obrazów nie po raz pierwszy, ale formuła tego spotkania była niezwykle zaskakująca, inna niż zwykle.....





Tych niezwykłych gości tego wydarzenia miałem przyjemność przedstawić w poprzednim poście kronik inowrocławskich.










Jak się mogłem spodziewać, na wydarzeniu pojawiło się wiele znajomych twarzy....





Frekwencja dopisała....










Dodatkowego smaczku dodało temu wydarzeniu wybuchowe rozpoczęcie.....












I pierwsze zaskoczenie: wszystkie obrazy w galerii odwrócone do ściany.....


Druga tajemnica związana z tytułem wystawy "Krosna".......

Krosna.

Stare ręcznie robione blejtramy

krosna owiane tajemnicą

zagadkowe odwrócone ramy

na wernisażu

stoją oparte o ścianę

jak starocie w magazynie

czekając na swoją szansę

by zaskoczyć, oczarować, zachwycić

gdy odwrócisz ramę

dusza Alfreda Krajniaka

krążąca pod sufitem galerii

uśmiecha się delikatnie

czeka na każdy odwrócony obraz

jego dawna praca

nie poszła na marne

Mistrz Leonard nadał

tym krosnom życie

barwiąc je kunsztownie

jak perscy tkacze z Farsu

chcąc zawłaszczyć nasz umysł, serce, wyobraźnię…….


Z trudnością wytrzymałem, żeby przed rozpoczęciem wernisażu nie zdradzić skąd się wziął taki tytuł i niezwykła konwencja z odwróconymi obrazami.....
Teraz już mogę spokojnie odsłonić wszystkim tą tajemnicę....

Wprawdzie robi to już opublikowany powyżej wiersz, ale poświęcę temu tematowi jeszcze kilka dodatkowych słów.....

  

Pewnie większość z was pamięta inowrocławskiego malarza Alfreda Krajniaka, pisałem zresztą także w kronikach o jego twórczości, otóż obrazy prezentowane na wystawie zostały namalowane na blejtramach ( krosnach malarskich) przygotowanych przed laty własnoręcznie przez Alfreda.....

Stąd tytuł wystawy, a jak do tego doszło? 

W trudnych, siermiężnych czasach, gdy wszystkiego brakowało Alfred Krajniak z niezwykłą determinacją przygotował mnóstwo takich ram dla swoich przyszłych obrazów, jak można sądzić po ich ilości pasji i planów mu nie brakowało....

W międzyczasie były już dostępne w sprzedaży lepsze, delikatniejsze, bardziej estetyczne krosna malarskie, korzystał więc z takich, a te zrobione z niemałym trudem powędrowały do garażu.

Gdy artysta przedwcześnie zmarł jego córka Estera zwróciła się do Leonarda o pomoc przy uporządkowaniu garażu, tam trafili na krosna....

Żal było je wyrzucić, a może kiedyś uda się coś z tego zrobić.....

Przez lata z niemałym trudem, ale jak widać udało się......

 

























Z przyjemnością odwracamy obrazy
odsłaniając ich tajemnice
każdy z nich jakąś kryje
dotąd znał je tylko autor
i płótno przygotowane przez przyjaciela
z ta chwilą
każdy temat dostaje nowe życie...










Leonard ciągle zaskakuje
przekazem swoich dzieł
siłą kolorów
wystaw formułą
ma piękną duszę
wielką siłę wyobraźni
umie się tym dzielić
jest instytucją
animatorem kultury
miłośnikiem muzyki
artysta przez duże A
mecenasem
brakuje słów....głębokie ukłony.


































































































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za opinie! Zachęcam do zapoznania się z pozostałą zawartością strony oraz dyskusji na poruszane tematy. Zapraszam ponownie!