W 1410 roku w październiku
Jagiełło uczynił nasze miasto stolicą
Rezydował w inowrocławskim zamku
Stąd kierował wojną z Zakonem
Zebrał wojska na Kujawach
Choć po Grunwaldzie nie było łatwo
Zmietli Krzyżaków po raz wtóry
Niestety zwycięstwo w spokój się nie zmieniło
Król dobrodusznie ułaskawił wrogów
Jedynie ich wodza osadzając w lochach
Trzeba było być bezwzględnym
Inne czasy nadeszły by dla Polski
Zamiast płaszczy z krzyżami, ognia i mieczów.
Coś łączyło Grunwald, Koronowo, Inowrocław i Jagiełłę
Dwie wielkie bitwy i wojna z Zakonem
Sztab i entuzjazm w mieście zaprzyjaźnionym
W stolicy Kujaw witano go zawsze serdecznie
Na gościnę mogła liczyć królewska drużyna
Koniom nigdy nie brakowało obroku
Królowe: Jadwigę i Zofię czczono jak boginie
Władysław czuł się jak w domu
Może chciałby przypomnieć to dzisiaj komuś?
Pamiętasz Władysławie jeszcze to miasto
Gdzie na mięsiwo i dobre wina
Zawsze mogła liczyć królewska drużyna
Gdzie owsa i siana dla ich koni nigdy nie brakowało
Czy pamiętasz to Władysławie ?
Czy po tylu wiekach coś w twej pamięci jeszcze ostało?
Pamiętasz pożary krzyżackich wsi i grodków gdy na Grunwald ruszałeś
Pielgrzymkę do Poznania i powrót w te mury co opiekę dawały
Zwycięską wycieczkę pod Koronowo
Wiwatujący na twoją cześć rynek wspaniały
Mieszczan klęczących z entuzjazmem przed parą królewską
Wierne swemu panu i zapatrzone w Zofii twarz anielską
Gród już o tobie zapomniał
Może jesteś w niesławie
Wielbi Jadwigę
Zofię wspomina Zofiówką
Jednak Jadwiga jakaś samotna
Bez ciebie na rynku jest pusto
Brakuje też wieży, która symbolem tego miejsca była
Króla przez którego Polska z Litwą się złączyła
Niestety zapomniało o tobie to kujawskie miasto
Widocznie obok Jadwigi jest dla ciebie za ciasno.....
Wielkiego Grunwaldu zwycięstwo się tutaj wykluło
Święta wojna z Zakonem tu się rozpoczęła
Zapłonęły krzyżackie wsie i grody
Wielkiego Mistrza bezsilna nienawiść ogarnęła
Tymczasem Jagiełło ze swymi taborami
Przeprawiał się przez Wisłę na Malbork ruszając
Inowrocław panował nad Kujawami
Wiernie na zwycięskiego wodza czekając
Ten wielki związek potwierdzili Kujawiacy
padając przed królem na kolana
Pochylając głowy ślubowali dożywotnią wierność
dla swego pana
Na rynku, który po dziś dzień na tym samym miejscu stoi
Władysław i Zofia przyjmowali honory
Lud z entuzjazmem pokłonił się królowi
Gdyby stanął tu dzisiaj znowu moglibyśmy to zrobić.
Pod inowrocławskim zamkiem nieraz Bogurodzicy słowa rozbrzmiewały
wojowie Jagiełły koniom obrok tu zadawali
królewska drużyna w tym grodzie nie raz nie tylko na popas stawała
Jadwigo dlaczego ciągle na rynku spacerujesz sama ?
W miejscu gdzie Władysław do wojny z Zakonem się szykował
gdzie lud mu spontanicznie wierność ślubował
stanąć powinien znowu na tym miejskim placu
ująć Cię pod ramię królowo
przejść przez miasto jak na paradzie
średniowieczna potęga grodu odżyłaby na nowo
Novus Vladislav po tylu wiekach
na wracającego króla czeka.
Na pierwszym planie rzeźba króla Władysława Jagiełły autorstwa Stanisława Panfila z Mogilna.
Wiele miast promuje się przy pomocy
wielkich wydarzeń w dziejach, wielu sławnych postaci związanych z nimi,
my w Inowrocławiu chyba nie potrafimy tego wykorzystać.
Pisałem już wiele o Konradowicu, jego geniuszu organizacyjnym i urbanistycznym, proponowałem upamiętnienie go poprzez budowę miniatury średniowiecznego inowrocławskiego grodu z jego założycielem na rynku- na razie bez odzewu.
Dzisiaj wspominam, też nie po raz pierwszy Władysława Jagiełłę, króla który bardzo sobie upodobał nasze miasto, zresztą z wzajemnością.....
W latach 1393-1429 Jagiełło przebywał w Inowrocławiu co najmniej 21 razy, w tym wiele razy przez dłuższy okres.
Po raz pierwszy Jagiełło zawitał do Inowrocławia w 1393 roku, pięć lat później królowa Jadwiga w jego imieniu prowadziła pertraktacje z delegacją Krzyżaków o zwrot ziemi dobrzyńskiej i Żmudzi i przepowiedziała im ciężkie klęski.
20 maja 1409 roku na inowrocławskim zamku Jagiełło spotkał się z wysłannikiem Wielkiego Księcia Litwy Witolda i tutaj zdecydowano o wielkiej Wojnie z Zakonem.
21 czerwca 1410 roku czterystu rycerzy pod dowództwem starosty inowrocławskiego Borowca wyruszyło w kierunku granicy z Zakonem.
W noc świętojańską 24 czerwca kujawskie oddziały opanowały należące do Krzyżaków wsie i gródki na lewym brzegu Wisły, paląc kilka z nich m. in. Nieszawę i Murzynno, zadając mocny i niespodziewany cios Krzyżakom.Rana była dla Krzyżaków tym bardziej bolesna , że w Toruniu przebywał w tym dniu Wielki Mistrz Ulryk Von Jungingen.Płomienie palących się krzyżackich wsi były widoczne na toruńskim zamku a on nie mógł pomóc swoim rodakom, gdyż był od nich oddzielony barierą największej polskiej rzeki.Wyprawa polskich rycerzy z Inowrocławia miała miejsce zaledwie 3 tygodnie przed wielką bitwą i miał za zadanie odwrócenie uwagi Krzyżaków od głównego celu połączonych sił Królestwa Polskiego i Litwy, czyli ataku na teren państwa zakonnego.
Manewr powiódł się znakomicie absorbując znaczne siły przeciwnika, co walnie przyczyniło się do zwycięstwa 15 lipca 1410 roku pod Grunwaldem.
Mamy wielki udział w tym triumfie, o którym prawie nikt prawie nie wspomina.
Szkoda że nie wykorzystano wielkiego zwycięstwa i elementu zaskoczenia, nie udało się zdobyć stolicy Krzyżackiego państwa-Malborka.
Wielka armia królewska 18 września rozpoczęła odwrót na Kujawy, które teraz stały się główną bazą wypadową w ostatniej fazie wojny, a Inowrocław został centralną kwaterą króla i jego sztabu.
Grunwaldzka wiktoria nie została wykorzystana i jesień 1410 roku przyniosła już zdecydowaną poprawę sytuacji militarnej krzyżaków.Rozejm zawarty między Jagiełłą a nowo wybranym Wielkim Mistrzem Von Plausen spowodował , że król polski zająwszy wiele krzyżackich zamków i miast pozostawił w nich słabe liczebnie załogi a sam wycofał się za Wisłę. Dużą część wojska rozpuszczono do domów. Zakon odzyskiwał zamki i miasta , uformował nowe oddziały zaciężne i szybko rósł w siłę.Król Władysław Jagiełło tymczasem zebrawszy kilka tysięcy zbrojnych przebywał z wojskiem na Kujawach, śledząc z Inowrocławia ruchy nieprzyjaciela.Polacy niszczyli pogranicze krzyżackie, stoczyli też kilka bitew z wojskami Zakonu. Najważniejszą i największą z nich była bitwa rozegrana 10 października 1410 roku pod Koronowem, a właściwie pod wsiami Łącko i Wilcze, nad dolną Brdą.Wójt Nowej Marchii Michał Kuchmeister z oddziałem liczącym ok. 4 tysiące wojów, w tym 3 tysiące zaciężnych z Czech i Śląska po zdobyciu miasta Tucholi oblegał zamek połową sił, a drugą częścią wojsk próbował z zaskoczenia opanować warowny klasztor cystersów w Koronowie.Szczęśliwie wojska Jagiełły zostały wsparte przez dwa prywatne hufce wystawione przez wojewodę i kasztelana poznańskiego, miał także król przy sobie oddział sprzymierzonych Tatarów i w ten sposób skompletował armię w sile ok. dwóch tysięcy zbrojnych, którą wysłał do boju pod dowództwem Sędziwoja z Ostroga i Piotra Niedźwieckiego.Polacy zdołali obsadzić Koronowo załogą, więc Krzyżacy zaskoczeni gotowością obrońców do walki wycofali się.W pościg ruszyli za nimi konni łucznicy tatarscy.Widząc, że nie uda się uniknąć walki wojska krzyżackie zatrzymały się na leżącym ok. 7 km. od Koronowa wzgórzu między Buszkowem i Łąckiem.Konwencja bitwy była dość dziwna i polegała na wielu rycerskich pojedynkach w których Polacy zwykle brali górę.Dopiero w trzeciej serii pojedynków rycerz królewski Jan Naszan herbu Toporczyk powalił z konia chorążego przeciwników i wówczas w krzyżackie szeregi wkradło się zamieszanie, w końcu rzucili się do ucieczki.Tatarscy konni łucznicy tylko na to czekali.Błyskawicznie zorganizowali pościg i zwycięstwo zamienili w kompletny pogrom.
" I niebył żaden Krzyżak uszedł niewoli, gdyby dzień dłużej nieco był potrwał, ale noc zasłoniła uciekających przed pogonią" - tak pisał Jan Długosz.
Trzystu znamienitych rycerzy trafiło do niewoli, reszta poległa, albo uciekła. Armia Kuchmeistera uległa rozsypce, a on sam w kajdanach został odesłany do chęcińskiego zamku.
Bitwa pod Koronowem pozbawiła Zakon jednej trzeciej nowo zebranych sił i powstrzymała zaplanowany marsz na Bydgoszcz i Wielkopolskę.Inowrocław stał się wtedy główną bazą Jagiełły tutaj przyjmował jeńców po koronowskiej bitwie, decydował o ich losie i dzielił zdobyczne łupy.Jan Długosz pisał w swojej kronice : "We środę, w dzień św. Jadwigi (15 października) łączyło się z Królem wojsko w Inowrocławiu, wiodąc ze sobą ogromną liczbę wozów i koni i długi poczet brańców, którzy jechali na wozach, po nich umyślnie przez Króla posłanych, częścią pieszo szli za swoimi zwycięzcami. Król kazał dla jeńców sporządzić hojną wieczerzę, opatrzyć i leczyć ich rany a niektórych ze swojej drużyny wyznaczył aby siedzącym u stołu usługiwali.Wszystkich na koniec rycerzy swoich którzy rany otrzymali w boju, Król Władysław osobiście i tej samej nocy jeszcze przy świetle odwiedzał w gospodach, które im przeznaczono". Wszystkich jeńców z obu bitew Jagiełło puścił wolno z wyjątkiem dowodzącego pod Koronowem Kuchmeistera..Takimi gestami chciał pokazać Europie, że Polska jest katolickim, cywilizowanym krajem a on sam miłosiernym wodzem i władcą.W naszym mieście przebywał Jagiełło z krótkimi przerwami od 4 października do 30 listopada.
W roku 1422 podczas odbywającej się na zamku inowrocławskim Rady Koronnej, król Władysław Jagiełło podjął decyzję o kolejnej wojnie z Zakonem.
31 maja 1425 roku na inowrocławskim rynku społeczność miasta spontanicznie złożyła hołd i przysięgę na wierność królowi Władysławowi i królowej Zofii ( wyzwanie do malarzy- warto by to upamiętnić na płótnie, albo namalować wielki mural przedstawiający scenę tego niecodziennego slubowania).
Podsumowując związki Jagiełły z Inowrocławiem powinniśmy pozwolić królowi Władysławowi towarzyszyć swojej żonie podczas spaceru po naszym rynku.
Gdyby zaś na tymże rynku stanęła replika Ratuszowej Wieży to byłby już szczyt marzeń.
Pisałem już wiele o Konradowicu, jego geniuszu organizacyjnym i urbanistycznym, proponowałem upamiętnienie go poprzez budowę miniatury średniowiecznego inowrocławskiego grodu z jego założycielem na rynku- na razie bez odzewu.
Dzisiaj wspominam, też nie po raz pierwszy Władysława Jagiełłę, króla który bardzo sobie upodobał nasze miasto, zresztą z wzajemnością.....
W latach 1393-1429 Jagiełło przebywał w Inowrocławiu co najmniej 21 razy, w tym wiele razy przez dłuższy okres.
Po raz pierwszy Jagiełło zawitał do Inowrocławia w 1393 roku, pięć lat później królowa Jadwiga w jego imieniu prowadziła pertraktacje z delegacją Krzyżaków o zwrot ziemi dobrzyńskiej i Żmudzi i przepowiedziała im ciężkie klęski.
20 maja 1409 roku na inowrocławskim zamku Jagiełło spotkał się z wysłannikiem Wielkiego Księcia Litwy Witolda i tutaj zdecydowano o wielkiej Wojnie z Zakonem.
21 czerwca 1410 roku czterystu rycerzy pod dowództwem starosty inowrocławskiego Borowca wyruszyło w kierunku granicy z Zakonem.
W noc świętojańską 24 czerwca kujawskie oddziały opanowały należące do Krzyżaków wsie i gródki na lewym brzegu Wisły, paląc kilka z nich m. in. Nieszawę i Murzynno, zadając mocny i niespodziewany cios Krzyżakom.Rana była dla Krzyżaków tym bardziej bolesna , że w Toruniu przebywał w tym dniu Wielki Mistrz Ulryk Von Jungingen.Płomienie palących się krzyżackich wsi były widoczne na toruńskim zamku a on nie mógł pomóc swoim rodakom, gdyż był od nich oddzielony barierą największej polskiej rzeki.Wyprawa polskich rycerzy z Inowrocławia miała miejsce zaledwie 3 tygodnie przed wielką bitwą i miał za zadanie odwrócenie uwagi Krzyżaków od głównego celu połączonych sił Królestwa Polskiego i Litwy, czyli ataku na teren państwa zakonnego.
Manewr powiódł się znakomicie absorbując znaczne siły przeciwnika, co walnie przyczyniło się do zwycięstwa 15 lipca 1410 roku pod Grunwaldem.
Mamy wielki udział w tym triumfie, o którym prawie nikt prawie nie wspomina.
Szkoda że nie wykorzystano wielkiego zwycięstwa i elementu zaskoczenia, nie udało się zdobyć stolicy Krzyżackiego państwa-Malborka.
Wielka armia królewska 18 września rozpoczęła odwrót na Kujawy, które teraz stały się główną bazą wypadową w ostatniej fazie wojny, a Inowrocław został centralną kwaterą króla i jego sztabu.
Grunwaldzka wiktoria nie została wykorzystana i jesień 1410 roku przyniosła już zdecydowaną poprawę sytuacji militarnej krzyżaków.Rozejm zawarty między Jagiełłą a nowo wybranym Wielkim Mistrzem Von Plausen spowodował , że król polski zająwszy wiele krzyżackich zamków i miast pozostawił w nich słabe liczebnie załogi a sam wycofał się za Wisłę. Dużą część wojska rozpuszczono do domów. Zakon odzyskiwał zamki i miasta , uformował nowe oddziały zaciężne i szybko rósł w siłę.Król Władysław Jagiełło tymczasem zebrawszy kilka tysięcy zbrojnych przebywał z wojskiem na Kujawach, śledząc z Inowrocławia ruchy nieprzyjaciela.Polacy niszczyli pogranicze krzyżackie, stoczyli też kilka bitew z wojskami Zakonu. Najważniejszą i największą z nich była bitwa rozegrana 10 października 1410 roku pod Koronowem, a właściwie pod wsiami Łącko i Wilcze, nad dolną Brdą.Wójt Nowej Marchii Michał Kuchmeister z oddziałem liczącym ok. 4 tysiące wojów, w tym 3 tysiące zaciężnych z Czech i Śląska po zdobyciu miasta Tucholi oblegał zamek połową sił, a drugą częścią wojsk próbował z zaskoczenia opanować warowny klasztor cystersów w Koronowie.Szczęśliwie wojska Jagiełły zostały wsparte przez dwa prywatne hufce wystawione przez wojewodę i kasztelana poznańskiego, miał także król przy sobie oddział sprzymierzonych Tatarów i w ten sposób skompletował armię w sile ok. dwóch tysięcy zbrojnych, którą wysłał do boju pod dowództwem Sędziwoja z Ostroga i Piotra Niedźwieckiego.Polacy zdołali obsadzić Koronowo załogą, więc Krzyżacy zaskoczeni gotowością obrońców do walki wycofali się.W pościg ruszyli za nimi konni łucznicy tatarscy.Widząc, że nie uda się uniknąć walki wojska krzyżackie zatrzymały się na leżącym ok. 7 km. od Koronowa wzgórzu między Buszkowem i Łąckiem.Konwencja bitwy była dość dziwna i polegała na wielu rycerskich pojedynkach w których Polacy zwykle brali górę.Dopiero w trzeciej serii pojedynków rycerz królewski Jan Naszan herbu Toporczyk powalił z konia chorążego przeciwników i wówczas w krzyżackie szeregi wkradło się zamieszanie, w końcu rzucili się do ucieczki.Tatarscy konni łucznicy tylko na to czekali.Błyskawicznie zorganizowali pościg i zwycięstwo zamienili w kompletny pogrom.
" I niebył żaden Krzyżak uszedł niewoli, gdyby dzień dłużej nieco był potrwał, ale noc zasłoniła uciekających przed pogonią" - tak pisał Jan Długosz.
Trzystu znamienitych rycerzy trafiło do niewoli, reszta poległa, albo uciekła. Armia Kuchmeistera uległa rozsypce, a on sam w kajdanach został odesłany do chęcińskiego zamku.
Bitwa pod Koronowem pozbawiła Zakon jednej trzeciej nowo zebranych sił i powstrzymała zaplanowany marsz na Bydgoszcz i Wielkopolskę.Inowrocław stał się wtedy główną bazą Jagiełły tutaj przyjmował jeńców po koronowskiej bitwie, decydował o ich losie i dzielił zdobyczne łupy.Jan Długosz pisał w swojej kronice : "We środę, w dzień św. Jadwigi (15 października) łączyło się z Królem wojsko w Inowrocławiu, wiodąc ze sobą ogromną liczbę wozów i koni i długi poczet brańców, którzy jechali na wozach, po nich umyślnie przez Króla posłanych, częścią pieszo szli za swoimi zwycięzcami. Król kazał dla jeńców sporządzić hojną wieczerzę, opatrzyć i leczyć ich rany a niektórych ze swojej drużyny wyznaczył aby siedzącym u stołu usługiwali.Wszystkich na koniec rycerzy swoich którzy rany otrzymali w boju, Król Władysław osobiście i tej samej nocy jeszcze przy świetle odwiedzał w gospodach, które im przeznaczono". Wszystkich jeńców z obu bitew Jagiełło puścił wolno z wyjątkiem dowodzącego pod Koronowem Kuchmeistera..Takimi gestami chciał pokazać Europie, że Polska jest katolickim, cywilizowanym krajem a on sam miłosiernym wodzem i władcą.W naszym mieście przebywał Jagiełło z krótkimi przerwami od 4 października do 30 listopada.
W roku 1422 podczas odbywającej się na zamku inowrocławskim Rady Koronnej, król Władysław Jagiełło podjął decyzję o kolejnej wojnie z Zakonem.
31 maja 1425 roku na inowrocławskim rynku społeczność miasta spontanicznie złożyła hołd i przysięgę na wierność królowi Władysławowi i królowej Zofii ( wyzwanie do malarzy- warto by to upamiętnić na płótnie, albo namalować wielki mural przedstawiający scenę tego niecodziennego slubowania).
Podsumowując związki Jagiełły z Inowrocławiem powinniśmy pozwolić królowi Władysławowi towarzyszyć swojej żonie podczas spaceru po naszym rynku.
Gdyby zaś na tymże rynku stanęła replika Ratuszowej Wieży to byłby już szczyt marzeń.
Krwawy czerwony ślad
nie pozostała nawet blizna
ozdoba miasta tutaj stała
chyba każdy to przyzna
tęskni za Wieżą Rynek
tęskni Królowa Jadwiga
upomina się o nią
tętent konia, który Jagiełłę dźwigał
upomina się miasto
kuszące z niej widokami
nawet niebo chce ocierać się o nią
błękitem i otaczać białymi chmurkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za opinie! Zachęcam do zapoznania się z pozostałą zawartością strony oraz dyskusji na poruszane tematy. Zapraszam ponownie!