Po pięknym, słonecznym dniu 1 listopada, kiedy mogliśmy bez przeszkód odwiedzać groby bliskich, znajomych nadszedł Dzień Zaduszny, szary, ponury, z deszczem od samego rana.....
Zapłakało dzisiaj niebo
nad grobami bliskich
nad ofiarą życia poległych za Ojczyznę
nad bólem rannych, torturowanych
przed śmiercią
nad męczeństwem więźniów
obozów koncentracyjnych
nad smutnymi wspomnieniami
jutro znowu zaświeci słońce
będziemy żyć
wrócimy do bardziej
radosnych wspomnień.....
Nadal rozmyślam, wspominam mamę, rany jeszcze są świeże....
Ona mnie pierwsza wzięła na sanki
i nauczyła jeździć na rowerze
gotowała to co lubię
okrywała pierzyną
gdy leżałem zziębnięty
czuwała przy łóżku zapłakana
podczas mojej choroby
to jej opowiadałem przeczytane książki
z nią szukałem na mapach
w zimowe wieczory
mama
pierwsze i najpiękniejsze
słowo świata
dzisiaj, gdy już jej nie ma
jak inaczej
jak czule brzmi.....
Myślałem też o moim końcu, o tym co po mnie pozostanie.....
odcisków serca, duszy
w tysiącach fotografii, wierszy
w zapisanych kronikach
w pomysłach dla przyszłych pokoleń
podróżach po dziejach
szukajcie ich....
to w was na przyszłość
moja nadzieja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za opinie! Zachęcam do zapoznania się z pozostałą zawartością strony oraz dyskusji na poruszane tematy. Zapraszam ponownie!