To miasto ma swoją duszę, ma specyficzną atmosferę, ma historię. To tutaj rodziła się Polska, warto do tego wracać i to przypominać.
Po przyjęciu chrześcijaństwa pobudowano tutaj kilka kościołów: Św. Wita (X w), NMP, Św. Klemensa i nieci później w latach 1120-1140 zbudowano romańską kolegiatę Św. Piotra ( od XVII wieku Św. Piotra i Pawła). Pierwszy z tych kościołów w XI-XII wieku był siedzibą biskupa.Kolegiata jako jedyna z tych świątyń przetrwała do naszych czasów.Jest jednym z nielicznych w kraju zachowanych prawie w całości zabytków romańskiego budownictwa sakralnego.W ciągu wieków była kilkakrotnie przebudowywana w różnych stylach( gotyk, barok), jednak na obchody milenijne została przywrócona do swej romańskiej postaci w latach 1954-1960 pod kierownictwem architekta Aleksandra Holasa.Bazylika zbudowana na planie krzyża, trzy nawowa z transeptem i pięcioma absydami ciągle wzbudza podziw swym majestatem oraz romańską surowością i prostotą.
moja żona Mirella.
To tylko niektóre zabytki w kruszwickiej kolegiacie i sami widzicie powiało historią, pokazały się początki chrześcijaństwa i państwa polskiego i taki sam klimat czeka nas przy Mysiej Wieży, pozostałości po murowanym zamku, najsilniejszej twierdzy w ówczesnej Polsce wzniesionym przez wnuka naszego księcia Kazimierza Konradowica, Kazimierza Wielkiego.
Możemy nawet podziwiać biesiadę u Popiela i przenieść się choć na chwilę w czasy prastarych Kujaw.
Most zwodzony, postaci wojów piastowskich to kolejne atrakcje, a obiad możemy zjeść w Zajeździe U Piasta Kołodzieja.
Witam, Panie Jerzy!
OdpowiedzUsuńChciałam dorzucić coś od siebie, ponieważ swoje dzieciństwo spędziłam w Kruszwicy własnie. Nie ze względu na rodzinę,babcie itp, tylko z prostego powodu - mój ojciec z racji zawodu często bywał w tym mieście wykonując jakieś prace. Miała Kruszwica jeszcze "coś", co niezwykle rzadkie u nas - mnóstwo prywatnych firm, firemek, a to cukiernie, lodziarnie ( z najlepszymi w tym czasie lodami na Kujawach-kilka!!!!!!!).
Ludzie byli tu niezwykle pracowici i zaradni.
Jacyż wspaniali rzemieślnicy, producenci różnego rodzaju rzeczy, które w PRL-u były trudne do zdobycia. To w Kruszwicy próbowałam prawdziwą gumę do żucia - Donalda (nie z Pewexu, ale kupionego w prywatnej kawiarence).
I taką Kruszwicę zapamiętałam-niby blisko od Inowrocławia...