Andrea Lattari, włoskie piosenki i roztańczone Solanki.....

Po kilku już festiwalach włoskiej piosenki w Inowrocławiu z udziałem Andrea Lattari i zapraszanych przez niego gości wszyscy z utęsknieniem czekali na to letnie sierpniowe popołudnie.......

Mimo pandemii, czasu ograniczeń, zakazów, nakazów to miał być piękny, radosny, beztroski dzień.......
Tak miało być i tak było, choć dla mnie osobiście tylko przez krótką chwilę do wieczora...

 Przycichły kosy, zięby

i inne ptaki w Solankach

wsłuchane w gorące włoskie rytmy

mimo pandemii widownia

nie była przygnębiona

spragniona rozrywki ruszyła w tany

pojawił się uśmiech

radość na twarzach

rytmicznie podrygiwały

nawet starsze szacowne damy

w piękne niedzielne popołudnie

Andrea Lattari to sprawił...

Było wesoło, radośnie, mnóstwo zrobionych fotek dało mi dużo satysfakcji, nie mogłem się doczekać tego  kiedy zrobię i opublikuję relację.....
Po powrocie do domu wiadomość: morze, moje ukochane polskie morze było dziś niezwykle okrutne.....odebrało życie przyjacielowi, młodemu człowiekowi, mężowi, ojcu nastoletnim dzieciom....
Odechciało mi się wszystkiego, nie zrobiłem nic, wspominałem, nie mogłem się pogodzić z tą okrutną wiadomością.....
Kolejny dzień również nic.... 
Dzisiaj publikuję ten post i wiele radosnych fotek, choć jest mi bardzo trudno.....
Jutro pogrzeb.....wiem, że chciałby je ze mną pooglądać...
Pewnie razem byśmy sporo z nich obejrzeli, komentowali, jak niegdyś......
Do zobaczenia  w lepszym świecie Stasiu.....również dla Ciebie są te fotki.......
Przepraszam wszystkich odbiorców kronik za te kilka zdań moich intymnych emocji......ale chciałem byście wiedzieli skąd ta zwłoka, bo wielu mnie ponaglało.....